niedziela, 25 września 2016

Skandynawia 2016 - dzień 4

Dzień 4 - 28 czerwiec 2016 - Lysebotn (Norwegia) - prom do Levik (Norwegia) - Preikostolen (Norwegia) - prom z Tau do Stavanger (Norwegia) - Sveio - 284 km



Wstaliśmy o godzinie 5 rano. Bez żadnego mycia się i oporządzania a nawet śniadania zwinęliśmy obóz i pojechaliśmy na przystań, żeby być pierwszymi w kolejce na prom. Wiedzieliśmy, że musimy nim pojechać, bo następny jest dopiero o 12. 





Generalnie byłam zmęczona, głodna i zła. I brudna też.
Schowaliśmy się do domku przy przystani, wypiliśmy kawę i zjedliśmy śniadanie oraz co poniektórzy próbowali jeszcze na chwilkę chociaż zamknąć oczy.


W między czasie w kolejce na prom pojawiało się coraz więcej ludzi - motocykli i samochodów. Śmialiśmy się z nich, że byliśmy pierwsi i że pewnie na nich już nie starczy miejsca - haha



No i wyczekiwany prom przypłynął <3






Jak się okazało Ci z których się tak śmialimy mieli rezerwację i na luzie wjechali sobie na NASZ prom. Dla nas nie starczyło już miejsca... Michał nawet poszedł zapytać, czy moglibyśmy popłynąć bez przypinania motocykli, dla się nie zgodzili... Zostaliśmy z palcem w nocniku - zmarznięci, niewyspani i bez promu... Jeśli ktoś chciałby powtórzyć naszą przygodę to mam jedną radę - REZERWUJCIE BILETY NA PROM PRZEZ INTERNET!!!!






Mieliśmy do wyboru czekać do 12 na kolejny prom, albo pojechać górami. Wybraliśmy drugą opcję. Śmialiśmy się, że to przez Marcina, bo ułożył kopczyk z kamieni na drodze do Lysebotn no i przez niego znowu tam wracamy... Droga jest jedną z piękniejszych dróg, dlatego po niedługim czasie zapomnieliśmy o zmęczeniu i zimnie...































Naszym kolejnym celem podróży było Preikestolen - klif o wys. 604 m, połozony nad Lysefjordem. Powierzchnia - 25 na 25 m. Piekne miejsce, nasz cel podróży. Po drodze oczywiście piękne widoki, które filmowaliśmy i fotografowaliśmy :)






Do Prejkestolen płynęliśmy promem











Przed wejściem na górę najpierw postanowiliśmy zjeść coś ciepłego - tzw obiad i przebrać się w bardziej górskie rzeczy. Część z nich zostawiliśmy przy motocyklach a część daliśmy do przechowywania w pobliskim sklepie z pamiątkami.






I zaczęliśmy wspinaczkę. Pogoda nie była zła. Czasami trochę pokropiło, ale w większości czasu świeciło słońce :)














Wreszcie dotarliśmy na szczyt - magia!!!! Piękne widoki nad przepaścią, której niektórzy z nas się obawiali, inni nie :)




















Wypiliśmy także toast - miodkiem <3













Po zejściu wsiedliśmy na nasze rumaki i pojechaliśmy już w stronę Sveio - do naszych dobrych znajomych, którzy mieli dom a w tym domu mieli ciepło i przede wszystkim mieli ciepłą wodę. Jeszcze po drodze oczywiście kolejny prom z Tau do Stravanger i wio do chłopaków!!!














No i dojechaliśmy!!!! Zostaliśmy przyjęci w cieplutkim i miłym domu u znajomych <3 Strasznie Wam jesteśmy wdzięczni - szczególnie zajął się nami Michał - polak pracujący ciężko w Norwegii. Zapewnił miękkie łóżka, ciepłą wodę i miłą i przyjacielską atmosferę.



Jedynym mankamentem była informacja, którą dostaliśmy od innych znajomych, którzy odwiedzili Michała i spółkę kilka dni wcześniej - ale to inna historia, której nie będę opisywać na łamach tej relacji...

Mieliśmy trochę nadzieję, że będziemy mogli zostać troszkę dłużej gośćmi w Sveio, ale był środek tygodnia i chłopaki rano wstawali do pracy... Z tą wiadomością położyliśmy się spać - świadomością pobudki o 6 rano... ała...

Na koniec film z naszych poczynań: LINK DO FILMU


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz