niedziela, 24 lipca 2016

Bałkany 2015 - Grecja na dwóch kołach - dzień 13

Dzień 13 - 08 wrzesień 2015
Grecja (140 km)


Rano po przebudzeniu postanowiliśmy zobaczyć, gdzie właściwie dojechaliśmy poprzedniej nocy. Piękna plaża z wodą - ale brak czasu na kąpiel :(






Kierujemy się w stronę Delphi. Jedziemy dokładnie tymi samymi serpentynami co w nocy i za głowę się łapiemy, co to żeśmy wyprawiali... Serpentyny, zakręty... masakra...




Po drodze jemy badziewny obiad w jakieś mocno turystycznej knajpie. No i dojeżdżamy na miejsce.

"Delfy, prastare miasto i świątynia grecka u stóp Parnasu, 13 km od zatoki Korynckiej, na drodze z Termopilów na Peloponez. Istniało niewątpliwie już w epoce mykeńskiej, o czym świadczą liczne wykopaliska. Miasteczko Delfy większego znaczenia nie miało nigdy, całą sławę zawdzięczało wyroczni. Powoli powstał tu cały okręg kultu, gdyż niemal wszystkie państewka Grecji chciały tu na świętej ziemi Apollina mieć swoje świątynie. Ośrodkiem tego świętego okręgu była świątynia Apollina, odbudowana po pożarze z 548 p.n.e. roku za pieniądze Alkmeonidów, przy wydatnej pomocy faraona Amazisa. W roku 373 p.n.e. ponownie zniszczona przez trzęsienie ziemi i przez pożar, została odbudowana przez Amfiktionów.
 
Opis świątyni
W jednym z pomieszczeń świątyni stał stożkowaty blok marmuru, oznaczajacy środek ziemi, zwany Omphalos czyli „pępek ziemi", odnaleziony w roku 1915. Tu również biło święte źródło, Kassotis, obecnie wyschnięte. Mniejsze świątynie i pomniki były rozrzucone wzdłuż świętej drogi, która w formie litery "Z" przebiegała cały święty okręg, prowadząc do wielkiego teatru w północno-zachodniej jego stronie. O liczbie nagromadzonych tu z biegiem stuleci dzieł sztuki świadczy podawana przez Pliniusza liczba posągów, których za jego czasów miało być 3000.
 
Delfijska wyrocznia
Największym poważaniem cieszyły się Delfy w archaicznej Grecji, kiedy kapłani delficcy, przy pomocy swej wyroczni, kierowali całym niemal życiem Greków. Sława wyroczni wybiegała wtedy daleko za granicę Grecji. Zwracano się tu o radę i z Egiptu, i z państw Azji Mniejszej (Krezus), przynosząc bogate dary.

Autorytetem Delf zachwiała nieco mylna wyrocznia, udzielona Krezusowi, gdy się przygotowywał do wojny z Persami. Wyrocznia ta została potem a posteriori przez kapłanów poprawiona. Podczas wojen grecko-perskich Delfy zajmują stanowisko wyczekujące, dając petentom bardzo wymijające i dwuznaczne odpowiedzi. Pomimo to Grecy po zwycięstwie uczcili wyrocznię wspaniałym złotym trójnogiem, ustawionym na słynnej spiżowej kolumnie z trzech splecionych żmij (pozostałości kolumny obecnie znajdują się na hipodromie w Stambule). Po wojnach perskich znaczenie wyroczni upada: przepowiednie są dawane od wypadku do wypadku, są chwiejne i bardzo często zupełnie mylne. Już Ajschylos jest niechętny Delfom, a Eurypides wręcz wyszydza Apollina. Wojna peloponeska, zakończona w roku 404 p.n.e., potem walki Fokejczyków z amfiktioniami i wyprawy Filipa Macedońskiego odbywają się podczas zupełnego upadku wyroczni.

Widomym znakiem obecności bogów stała się rozpadlina skalna, z której wydobywały się dziwne wyziewy, powodujące u przybyszów niespokojne zachowanie oraz niezrozumiałe i (jak sądzono) niewątpliwie prorocze mamrotanie." źródło: http://grecja.studentnews.pl/serwis.php?s=45&pok=37320













































Poszliśmy także zobaczyć pozostałości sławetnej wyroczni :)








Spotkaliśmy też zieloną, wielką modliszkę <3 oraz pozostałość po cykadach :)






Zaraz po zwiedzaniu, które trwalo bite kilka godzin jedziemy szukać kempingu. Niedaleko Delphi znajdujemy kemping z basenem!!!! Koszt 20 euro za nas i motocykle. Niestety skończyła nam się gotówka a kartą płacić tu ciężko, dlatego najpierw jedziemy do miasta do bankomatu. Po drodze obliczamy ile wydaliśmy - okazuje się, że więcej niż zakładaliśmy na początku... Po tym, jak uświadomiliśmy sobie ten fakt postanawiamy, że od dziś zaczynamy oszczędzać... No ale jak już jesteśmy w mieście, to wypada kupić prezenty... no i kupujemy magnesy i naklejki :P. Strasznie dużo ludzi - i autokary z Polakami...

Wracamy no i skoro mamy kemping z basenem, to trzeba było z niego skorzystać :P




Potem kąpiel, namiot i do restauracji. Jemy pyszną sałatkę grecką, pijemy piwo i znowu kasa... Okazuje się, że jest to najdroższy dzień na wyjeździe :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz