niedziela, 24 kwietnia 2016

Bałkany 2015 - Grecja na dwóch kołach - dzień 11

Dzień 11 - 06 wrzesień 2015
Grecja (162 km)


Poranek był piękny, słoneczny. W sam raz na kąpiel w morzu, którą zaliczył Marcin :)









Po kąpieli zebralismy graty i postanowiliśmy pojechać niedaleko Koryntu na kemping zwany Blue Delphine.

Takie oto owocki rosły nad naszym namiotem :)



Podczas składania namiotu pękła nam rurka - ale mieliśmy na szczęście powertape!!!!



Wyjechaliśmy około 12. Cały czas jechaliśmy autostradą. Koszt - 1,70 euro za motocykl. Autostrada cała w budowie. Plus Grecy - trzy samochody jednocześnie na jednym pasie... masakra. To się nazywa prawdziwy Adventure. 



Na kemping dojeżdżamy o godzinie 12. Kemping super - praktycznie graniczy z morzem. Śmiejemy się, że bliżej morza, to już się nie da. Płacimy 20 euro za wszystko. Rozkładamy namiot, pakujemy rzeczy i postanawiamy zwiedzić Starożytny Korynt. Postanawiamy, że jedziemy na jednym motocyklu, bo to tylko 3 km.

Starożytny Korynt - kilka słów na podstawie http://www.voyager64.com/ oraz wikipedii a także zdjęć opisów zrobionych na miejscu

Według legendy założycielem Koryntu był Syzyf, który ściągnął na siebie gniew Zeusa i został skazany na wieczne wtaczanie na górę (utożdamianą z górą Akrokorynt) ogromnego głazu, który tuż przed szczytem ponownie osuwał się na pierwotne miejsce.

Najstarsze ślady osadnictwa pochodzą z V tysiąclecia p.n.e. Korynt z racji swego położenia był strategicznym miejscem greckiego świata. Tutaj kontrolowano handel między północną Grecją a Peloponezem, między Morzem Jońskim a Morzem Egejskim. Korynt był jednym z największych i najważniejszych państw-miast w Grecji. Był to największy ośrodek malarstwa ceramicznego. Tutaj produkowano najwspanialsze naczynia zdobione. Korynt był także centrum produkcji kobierców oraz rzeźb.

Te wszystkie rzeczy ostały się w dużej mierze na terenie wykopalisk oraz w muzeum (musieli część wykopalisk przenieść, żeby nie ulegały dalszemu niszczeniu).

Świątynia Appolina - grecka budowla (VI w.p.n.e.) dolnego miasta z monumentalnymi schodami. Pierwotnie posiadała 38 monolitycznych kolumn dorynckich (pozostało 7).








Droga Lechajońska - droga wyłożona marmurowymi płytami łącząca port Lechaion z miastem. Na jej końcu znajdowały się schody oraz portyki. Przy niej znajdowały się sklepy i łaźnie publiczne.












Fontanna Pejrene - Nazwana imieniem młodej kobiety, która wylawszy wiele łez nad ciałem zabitego syna - została zamieniona w źródło przez Atermidę. Woda nadal płynie podziemnymi zbiornikami do współczesnej wsi.

Świątynia Oktawii - Trzy kolumny z ozdobnymi kapitelami korynckimi oraz zrekonstruowany architraw to wszystko, co pozostało ze świątyni poświęconej siostrze cesarza Augusta.


Akrokorynt - Samotna góra o wysokości 575 m n.p.m., na której w starożytności znajdowała się świątynia Afrodyty, słynąca z sakralnego nierządu. Afrodyta jako bogini miłości, była też czczona jako patronka kobiet lekkich obyczajów. Obecnie możemy podziwiać ruiny średniowiecznego miasta, które było jedną z najpotężniejszych twierdz tego okresu w Grecji. Góra ta jest także kojarzona z górą na którą Syzyf wtacza głaz.



Chodziliśmy tak po Starożytnym Koryncie, dotykaliśmy skał starożytnych i mieliśmy taką refleksję, że wiele tysięcy lat temu, tych sam skał dotykali starożytni ludzie... Było to cudowne uczucie...








Podczas całej wycieczki towarzyszył nam dźwięk cykad. Postanowiliśmy je zlokalizować. Okazało się, że to brzydkie robale siedzące na drzewach :)



Weszliśmy także do muzeum, gdzie znajdowały się różne, znalezione w wykopaliskach przedmioty, biżuteria, rzeźby, dzbany i naczynia...











Po wyjściu z pięknego Starożytnego miasta postanowliśmy poszukać czegoś do picia i jedzenia. Pech chciał, że akurat po drodze był sklep z ręcznie malowanymi pamiątkami. Kobieta, która malowała, powiedziała nam, że wszystko tu jest repliką przedmiotów znalezionych w wykopaliskach <3. No to co miałam zrobić? Postanowiłam kupić pamiątki dla rodziny i znajomych w tym sklepie - a nie jakieś chińska badziewia!!! No i tym samym wydałam 300 zł :P



W drodze powrotnej do motocykli zaczepiła nas Polka mieszkająca w Grecji. Pogadaliśmy chwilę i pojechaliśmy na kemping. Tam - zasłużony odpoczynek przy piwku, jedzonku i nocnej kąpieli w gorącym morzu!!!!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz