niedziela, 7 lutego 2016

Bałkany 2015 - Grecja na dwóch kołach - dzień 9

Dzień 9 - 04 wrzesień 2015
Albania (243 km)


Z ciężkim sercem, ale trzeba wyruszać w dalszą drogę. Z jednej strony żal tego miejsca i tej gorącej wody, z drugiej strony, wiemy, że dzisiaj będziemy przejeżdżać przez jedną z najpiękniejszych dróg w Albanii - drogę SH8 z Wlory do Sarandy (widoczna na mapce).


To, jak piękna jest droha SH 8 można zobaczyć na zdjęciach i filmie... chyba nie trzeba tego komentować. Dodam tylko, że mijaliśmy miejscowości pełne turystów i hoteli - Wlora oraz totalne pustkowia na szczytach gór. Z jednej strony morze, z drugiej góry... 

















W Sarandzie zjedliśmy obiad - owoce morza i rybkę :). Obsługiwało nas trzech kelnerów. Pierwszy - bardzo sympatyczny - próbował zagadywać po Polsu. Drugi neutralny i trzeci, który obsługiwał nas chyba za karę - bardzo nieprzyjemny. No i ten trzeci zyskał napiwek za pierwszego... niestety... Ale jedzonko pycha...







Po jedzonku jedziemy już w stronę Grecji. Wiemy już, że granicy dzisiaj nie przekroczymy - postanowiliśmy w między czasie jeszcze jedną noc spędzić w Albanii - kraj nas zachwycił widokiem, przyjaznymi ludźmi, cenami i klimatem...

Postanawiamy zatrzymać się w Ksamil na kempinku Sunset :)



Pan obsługujący - młody chłopak ulokował nas pod palmą niedaleko bardzo sympatycznych Polaków w kamperze :)


Starsi Państwo z Polski poczęstowało nas ogromnym arbuzem i pogadaliśmy sobie o trasie i drodze SH8. Postanowili tamtędy przejechać. Zaproponowali nam także poduszki i koce - ale odmówiliśmy. Powiedzieliśmy im, że przecież wszystko mamy - chociaż na to nie wyglądają nasze motocykle. Zaskoczeni byli ile to można rzeczy zmieścić w trzech kufrach na moto :P :P

Oczywiście zanim się rozpakowaliśmy, to szybkie przebranie się w stroje i wio do wody!!!!





















Marcin oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie poszukiwał jakiś żyjątek w skałach. Używając przyrządu zwanego klapkiem :P :P




Wieczorem siedzieliśmy sobie w barze i planowaliśmy trasę po Grecji i ustalaliśmy punkty, które chcielibyśmy tam odwiedzić. Trwał wtedy mecz Niemcy - Polska i Albania - Dania. Ciągle przychodził do nas chłopak z baru, który nas kwaterował i zagadywał o meczach - kibicował Polsce i rzecz jasna Albanii. Mówił na bieżąco Marcinowi wyniki. My przegraliśmy, Albania zremisowała :).

Ja dostałam swojego drinka z parasolką - wyczekanego od 9 dni. Jeden zrobił mi Marcin - drugi dostałam od barmana :P (za pieniądze rzecz jasna :P ). Był to drink "White Russian" - pyszny!!!! Skład: likier kahlua, wódka i mleko <3



Zjedliśmy jeszcze nie za dobre krewetki - trzeba je było obierać :/ i sałatkę grecką. 


No i spać, bo jutro - GRECJA!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz